wtorek, 4 grudnia 2012

Epilog.



 No więc... to koniec. Przepraszam za ten epilog, ale nie chciało mi się pisać, a chciało mi się to skończyć. ;_;



Siedziałem na ławce przed salą operacyjną . Nie mogłem znieść myśli, że ona znowu jest zagrożona, że znowu zawiodłem. Tak szybko ją polubiłem, a tak szybko ją tracę. Przypomniałem sobie jej słodką buźkę.. Zielone, radosne oczy, okrągłe, zarumienione policzki i te usta. Nie mogłem już wytrzymać i wybuchłem niepohamowanym płaczem. Uklęknąłem i ukryłem twarz w dłoniach.
- Lily… Moja Lily… - szeptałem – Tak nie może być. Jest zbyt młoda, zbyt piękna by umrzeć.
Zauważyłem krzyż nad drzwiami. Otarłem łzy i złożyłem ręce.
- Boże, proszę, ratuj ją. Zabierz mnie, ale zostaw ją. Nie zasługuje na to. Proszę. Ocal ją. Moją ukochaną.
Klęczałem tak kilka godzin. Nigdy jeszcze tyle nie wypłakałem. Kolana bolały mnie od twardej, pokrytej kafelkami podłogi. W końcu z Sali wyszedł doktor Clayd. Wstałem i popatrzyłem się na niego z nadzieją. On jednak tylko smutno pokręcił głową i wskazał mi drogę go miejsca, gdzie była położona. Mruknął do innych lekarzy:
- Dajcie mu się z nią pożegnać.

A więc to koniec.

Podszedłem do łóżka. Leżała w nim wycieńczona dziewczyna. Na mój widok szczerze się uśmiechnęła. Starałem się ukryć krople pod moimi oczami zasłoną włosów. Wyciągnęła ku mnie ręce, jedną dotknęła mojego policzka i gładziła je delikatnie, a drugą splotła palcami z moją. Nie mogłem już tego ukrywać, bo z oczu na jej ramię spłynęło mi kilka słonych łez. Starła mi mokre ślady kciukiem i ostatkiem sił szepnęła:
- Duffy.
Pochyliłem się i pocałowałem ją. Gdy nasze usta po raz ostatni się spotkały, poczułem, że Lily wkłada całe swoje serce i siłę w ten jeden pocałunek. Jej wargi były miękkie i ciepłe. Odsunąłem się od niej i poczułem, że dłoń, która cały czas trzymała moją, opada. Opuściła mnie. Czuję się jak szklana kula, którą ktoś potrzaskał na tysiąc kawałków. Nie da się już nic zrobić.
Zamknąłem jej powieki opuszkami palców. Wyglądała jakby spała. Pogłaskałem ją subtelnie po głowie i powiedziałem cicho:
- Kocham cię.
Usiadłem obok jej martwego ciała i ukryłem twarz we włosach. Ostrożnie podszedł do mnie jeden z lekarzy.
- Kazała nam to panu przekazać. – mruknął i podał mi małą, zwiniętą karteczkę. Rozwinąłem ją i serce mi się ścisnęło gdy przeczytałem te trzy słowa.

Ja Ciebie też.

Śmierć zebrała swoje żniwa.
Poprosiłem pastora, bym mógł pochować Lily pod drzewem na pagórku za szpitalem. Był stamtąd piękny widok na miasto.
Kilka dni po pogrzebie zabrałem gitarę i usiadłem pod brzozą. Ostatni raz zagrałem Lily to, co lubiła najbardziej. Zachodzące Słońce odbijało się w jasnej kamiennej płycie. Po kilku minutach zagrałem ostatnie akordy, spojrzałem na grób i zaśpiewałem.

She had Rainbow eyes.

8 komentarzy:

  1. RYCZĘ JAK BÓBR I TO WSZYSTKO PRZEZ TEN ZAJEBISTY EPILOG.
    Kurde, cholernie się wzruszyłam, jak zobaczyłam to "Ja ciebie też" ;____;
    Czemu ty tak zajebiście piszesz, co? CO?!
    Kocham cię ;_; Mocno ;_; Pisz coś jeszcze, please ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. to takie smutne, wzruszyłam się. ona umarła. to tak bardzo niesprawiedliwe. ale takie bardzo życiowe. niestety. trochę żal mi Duffa.
    a tak po za tym pisz coś więcej.
    dlaczego wszyscy muszą tak fenomenalnie pisać? i dlaczego ja tak nie umiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy jak? xD Fenomenalnie? Czy to synonim do 'źle'?

      Usuń
  3. JA CIEBIE TEŻ, BEATKO :C

    Kurdę, nie wiem co napisać.

    To jest tak piękne, że żaden komentarz tego nie ukaże!\

    ;_;

    OdpowiedzUsuń
  4. Płaczę i płaczę i nie mogę przestać ;_;
    A bardzo rzadko zdarza mi się płakać przez opowiadania. Śmierć to dla mnie tak trudny i bolesny temat, że zawsze płaczę jak głupia.
    Gdybym ja znalazła się na miejscu Duffa...oh...nawet nie potrafię napisać sensownego komentarza gdyż targają mną emocje. Błagam, nie przestawaj pisać bo możesz władać uczuciami czytelnika, a to świetna umiejętność. c:

    OdpowiedzUsuń
  5. O Duffie Nazarejski ;____; Kurwa no! Jakie cudowne opowiadanie, takie piękne, że... Boże, słowami tego nie opiszę ;__; Ryczę!!! Ja! A ja NIGDY nie ryczę! D:
    No i był mój Duff, to opowiadanie idealne. *.* Niech będzie pochwalony Twój geniusz! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie płaczę. Oczy mi się pocą. Mamo, nie patrz na mnie jak na kretyna, proszę... Nie teraz, kiedy pocą mi się oczy :C
    Dlaczego, tu okrutny okrutniku BECIU zabiłaś Lily? Nie mogła jebnąć trochę kurna słabiej?
    Zniszczyłaś mi życie...

    OdpowiedzUsuń
  7. ZABIŁAŚ JĄ. Z A B I Ł A Ś J Ą. DUFF STRACIŁ KASĘ I LILY. DLACZEGO ŚWIAT JEST TAKI OKRUTNY JA SIĘ PYTAM?! :C

    OdpowiedzUsuń